Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi andjas z miasteczka Częstochowa - Lisiniec. Mam przejechane 42927.00 kilometrów w tym 4562.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.37 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy andjas.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wyprawa

Dystans całkowity:7347.00 km (w terenie 525.00 km; 7.15%)
Czas w ruchu:429:55
Średnia prędkość:17.09 km/h
Maksymalna prędkość:36.00 km/h
Liczba aktywności:91
Średnio na aktywność:80.74 km i 4h 43m
Więcej statystyk
  • DST 27.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:39
  • VAVG 5.81km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wędrówka po ziemi kielecko - sandomierskiej. Dzień czwarty

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Trasa : Obrazów, Sandomierz, Obrazów.

W Sandomierzu byłem już o godz.8.00 na nocleg wróciłem około godz.19. Dzień ten poświęciłem na zwiedzanie Sandomierza. Zwiedziłem Zamek, Dom Długosza, kościół św.Jakuba wraz z klasztorem, przeszedłem wąwozem Św. Jadwigi. Dużo czasu przeznaczyłem na spacer po Starówce.
W tym dniu odbywały się trzecie ogólnopolskie sandomierskie zawody triatlonowe /750 m pływanie, 20 km rower, 5 km bieg /. Na rynku przy Ratuszu była meta. W zawodach startował m.in. mistrz Polski Filip Szałowski. W zawodach startowało sporo lekarz w tym kobiet./III Mistrzostwa Polski Lekarzy/.
Pierwszy raz byłem w Sandomierzu-jestem nim zauroczony. Spotkałem wielu sakwiarzy z różnych stron Polski, którzy podobnie jak ja byli nim zauroczeni.






Komisariat Policji znany z " Ojca Mateusza"

Było tak gorąco



Wąwóz św. Jadwigi

Pałac biskupi - skutki powodzi
Kategoria wyprawa


  • DST 71.00km
  • Czas 04:35
  • VAVG 15.49km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wędrówka po ziemi kielecko - sandomierskiej. Dzień trzeci

Piątek, 12 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Trasa : Buszowice, Sarnia Zwola, Opatów, Okalina, Malica, Piekoszów, Wilczyce, Obrazów.

Droga wiodła przez malownicze okolice Małopolski.Po drodze ładne, zadbane wioski.
Bardzo dużo przydrożnych kapliczek najczęściej, w/g dat, budowanych na pocztku XIX w i w dwudziestoleciu międzywojennym.
Opatów / XII w. / jest bardzo ciekawym, malowniczym, miasteczkiem. Wjazd do miasta przez zabytkową bramę krakowską, przy kolegiacie z XII w. Ponadto warto zwiedzić zespół piwnic pod starym miastem pochodzących z XII-XIV w. W rynku pomnik powiszonego powstańca styczniowego. W okolicach odbyła się największa bitawa powstania styczniowego.
Po drodze do Obrazowa / tam miałem nocleg, 5 km. od Sandomierza/ w miejscowości Tudorów zobaczyć można wieżę obronną z XIV w.Były to budowle mieszkalne rycerzy - obserwatorów, budowane za czasów Krzywoustego i Kazimierza Wielkiego.




Kategoria wyprawa


  • DST 87.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 15.58km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wędrówka po ziemi kielecko - sandomierskiej. Dzień drugi

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Trasa : Buszowice, Nowa Słupia, Łagów, Zbelutka, Iwaniska, Ujazd, Baćkowice, Piórków, Grzegorzewice, Stara Słupia, Huta Stara, Św.Krzyż, Buszowice.

Wyjazd z miejsca noclegu o godz. 7.30 powrót około god.21.
W Łagowie / wieś z XI w., podczas najazdu Tatarów całkowicie spalona / zwiedziłem stary kościół. Chwilę pochodziłem po targu, który odbywał się na rynku.
Podczas jazdy do Łagowa spotkałem się z młodym sakwiarzem - studentem I roku leśnictwa z Warszawy, jechał do Zakopanego. Chwilę pogawędziliśmy. Mimo młodego wieku był już "starym sakwiarzem " zjeździł już prawie całą Polskę, którą / miło było usłyszeć jest zachwycony /.
Na przedmieściach Iwanisk cmentarz, na którym w/g napisu pogrzebani są powstańcy styczniowi jak również żołnierze I Wojny Światowej - naprawdę są tam tylko nagrobki żołnierzy radzieckich z II wojny. Miasteczko ładne i czyste. Przy rynku godny zobaczenia kościół.
Przy wjeździe do Ujazdu z daleka widać bryłę zamku Krzysztopór. Robi już z daleka wielkie wrażenie. Warto było poświęcić dwie godziny na zwiedzenie go. Żal, że zostały tylko ruiny po Potopie.
W drodze powrotnej, w miejscowości Piórków spotkanie i rozmowa z księdzem, proboszczem tutejszej parafii, który nawiązał do umieszczonej na murze wokół kościoła starej tablicy poświęconej powstańcom styczniowym. Tablicę tą ufundowali okoliczni mieszkańcy. Istnieją dwa podania mówiące, że okoliczni chłopi wyłapywali wędrójących na Św.Krzyż powstańców i przekazywali ich Moskalom w zamian za kawałek ziemi z rozparcelowanego przez Cara pobliskiego majątku. Druga, że w szeregach powstańców było dużo okolicznych chłopów. Oba podania, znając naszą hostorię, są prawdopodobne.
W miejscowości Grzegorzewice warto odwiedzić kościółek z XI w. Stoi majestatycznie na wysokiej skarpie.
Oczywiście w drodze na Św. Krzyż należało zobaczyć najwyższe jodły w Polsce. Na Św. Krzyż wjechałem rowerem od strony Nowej i Starej Huty, zszedłem szlakiem.
Mimo wielkiego zmęczenia, poszedłem spać z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.













Kategoria wyprawa


  • DST 62.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 15.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wędrówka po ziemi kielecko - sandomierskiej. Dzień pierwszy

Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Trasa : Kielce, Domaszowice, Ciekoty, Św. Katarzyna, Bodzentyn, Buszowice.

Do Kielc dojechałem pociągiem o godz.9.00. Po drodze odwiedziłem ciocię - seniorkę rodu, która akurat mieszka przy ul. Bodzentyńskiej /mile spędzona godzina przy kawie i ciachu/.
Około godz. 11 wyruszyłem jadąc wzdłóż ul. Bodzentyńskiej do Domaszowic, gdzie skręciłem w kierunku Św. Katarzyny. W miejscowođci Ciekoty wart odwiedzenia dom, w którym tworzył Żeromski - przed nim symboliczny Szklany Dom. W Św.Katarzynie jedynie zza murów obejrzałem klasztor Bernardynek. Po drodze do Św. Katarzyny spotkałem trzy pary małżeńskie /w wieku 45-55 lat/ ze Świętochłowic w wędrówce rowerowej do Sandomierza. Razem dojechaliśmy do Bodzentyna, gdzie zwiedziliśmy ruiny zamku biskupów krakowskich i zagrodę Czernikiewiczów - małomiasteczkowego, średniozamożnego rolnika. Miejsce interesujące, warte zobaczenia. Po rozstaniu się pojechałem do Buszowic k/n.Słupi, gdzie miałem zamówiony nocleg. Po drodze minąłem rzadko już spotykany widok na polu - zboże ustawione w kopki.

Muzeum Żeromskiego

Ruiny pałacu biskupiego w Bodzentynie

Zabudowanie - muzeum

Po drodze dawno niewidziane kopki

Kategoria wyprawa


  • DST 119.00km
  • Czas 07:15
  • VAVG 16.41km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa - dzień dziewiąty - ostatni

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 0

Trasa : Warzyn, Rakoszyn, Nagłowice, Oksa, Włoszczowa, Czarnca, Secemin, Koniecpol, Mstów, Jaskrów, Częstochowa.

Wyjechałem około godz.10. Oczywiście byłem namawiany aby zostać jeszcze pare dni. Obiecałem, że jeszcze w te wakajce przyjadę.W domu byłem około godziny 21. W Nagłowicach zwiedziłem dworek Reya. Chwilę obejrzałem kąpielisko w Oksie, dobre miejsce na wypoczynek. Po drodze naturalnie zatrzymałem się w Czarncy, gdzie podziwiałem park i pomnik Czarneckiego.



Podsumowanie :
Była to moja pierwsza samodzielna wyprawa. Przebyłem na rowerze 850km.Pierwszy raz przejechałem w ciągu dnia 160 km do tej pory moje wycieczki oscylowały w granicach 100 km.Zdobyłem ogromne doświadczenie m.in. co do planowania oddcinków trasy i związanych z tym wyborem noclegów.
Kondycyjnie czułem się swietnie. Polska z siodełka roweru wygląda pięknie.Drogi-jechałem głównie drogami gminnymi-są o niebo lepsze niż miejskie czy krajowe. Trasa poza naszym powiatem płaska.
Kategoria wyprawa


  • DST 103.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 17.17km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa - ddzień ósmy

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 0

Trasa : Warzyn, Zabieniec, Chorzewa, Karsznice, Chęciny, Białogon, Kielce, powrót do Warzyna tą samą trasą.

Po wyspaniu się i sytym śniadanku około godziny 10 wyruszłem do Kielc.Jechało mi się lekko, gdyż cały bagaż zostawiłem. W Kielcach odwiedziłem dawno nie widzianą seniorkę rodu. Oczywiście pospacerowałem po starych Kielcach, które zrobiły mi dużą niespodziankę. Z obecnego wyglądu ulic, placów i kamienic należy wnioskować, że Kielce mają dobrych włodarzy. Do Warzyna wróciłem okołogodz.22.
Kategoria wyprawa


  • DST 113.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 16.14km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa - dzień siódmy

Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

Trasa : Opoczno, Petrykozy, Końskie, Sielpia, Łopuszno, Małogoszcz, Jędrzejów, Warzyn.

Po burzy pogoda była piękna. Do godziny 11 zwiedzałem Opoczno. Ładne i ciekawe miasteczko ale zaniedbane. Dużo ciekawostek o Opocznie dowiedziałem się od gospodyni, której brat pisał pracę magisterską na temat Opoczna.O 11,00 wyruszłem w drogę. Zatrzymałem się na moment w Sielpi. Przepiękne miejsce do wypoczynku.Duży zbiornik wodny i lasy. Spokój zakłóciła burza, którą przeczekałem w barze.Tu spotkałem grupę młodych rowerzstów jadących z Wrocławia do Zakopanego /obóz wędrowny/. Bagaże i sprzęt turystyczny wiózł Minibus. W dalszej wędrówce zatrzymałem się jeszcze w Łopuszne, pochodziłem po pięknie utrzymanym parku, w którym zachowany jest w b.dobrym stanie pałac z XVIII w,w którego murach mieści się obecnie zespół szkół. Majestatycznie wygląda również miejscowy kościół.
W dalszej drodze za Małogoszczą przeżyłem mały "horror".Po obu stronach jezdni łany zbóż i z obu stron nadciągające burze. Żadnych zabudowań. Ostro przyśpieszyłem. Burze spotkały się w Jędrzejowie, gdzie szalały przez dobrą godzinę. O godz.21 byłem już bezpieczny u stryja. Rozmowy wieczorne Polaków trwały do późna.Tu dowiedziałem się jakie nawałnice przeszły nad Opoczańskim.




Pałac obecnie szkoła w Małogoszczy
Kategoria wyprawa


  • DST 92.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 16.24km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa - dzień szósty

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

Trasa : Sosnowiec Pieńki/Stryków, Brzeziny, Koluszki, Budziszewice, Rękawiec, Lubochnia, Glinnik, Konewka, Spała, Inowłódz,Opoczno.

Wyruszyłem o godz.11,30, po uprzednim zwiedzeniu samochodem Strykowa i pożegnaniu się z kolegą i jego przesympatyczną żoną Małgosią. Dzięki wskazówkom kolegi, ominąłem ruchliwą drogę przez Stryków.Około godziny 20 byłem już w Opocznie. Nocleg znalazłem u p.Anny Górskiej, ul.Mickiewicza 7 prowadzącej wynajm pokoi gościnnych.
Niestety wszystkie pokoje były zajęte przez pracowników zatrudnionych przy budowie autostrady.Za 20 PLN rozbiłem namiot w ogrodzie z możliwością korzystania z łazieńki i kuchni. Dzień podróży był bardzo ciepły. Ponad dwie godziny zwiedzałem bunkier w Konewce i Spałę, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Prawdziwy kurort. Obiecałem sobie, że wrócę tu kiedyś na dłużej,oczywiście na rowerze. Od jednego z rowrzystów dowiedziałem się, że wokół są swietne ścieżki rowerowe i jest co podziwiać. Po krótkim spacerze po Opocznie około godz.22 zasunąłem namiot.



Na rynku w Opocznie
Kategoria wyprawa


  • DST 140.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:15
  • VAVG 16.97km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa - dzień czwarty i piąty

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

Trasa : Grodzisk Mazowiecki, Jaktorów, Stare Budy, Baranów, Bolimów, Nieborów, Arkadia, Bobrowniki, Łyczkowice, Trzcianka, Dmosin, Sosnowiec Pieńki/Stryków.

Miałem wyruszyć zgodnie z planem w dniu poprzednim w kierunku Góry Kalwarii. Rano 10.07. pp.M po śniadaniu zaproponowali mi spacer po Grodzisku. Było piękne, bezchmurne niebo. Po około 40 minutach spaceru zrobiło się nad miastem ciemno. Przeszła burza i okropnie polało. Deszcz padał do godz.17. Za namową gospodarzy zostałem. Zatelefonował do mnie kolega ze Strykowa, że jest już w domu i mnie oczekuje. Po obejrzeniu w TV prognozy pogody na najbliższe dni postanowiłem zawrócić a po drodze odwiedzić kolegę.
Wyruszyłem o godz.8.00.U kolegi Eugeniusza byłem około godz.20.00. Sporo czasu zajęło mi zwiedzanie Pałacu w Nieborowie i Parku w Arkadii. Nigdy tu nie byłem. Każdemu będę polecał odwiedzenie tych miejscowości. Po dwukrotnym pobłądzeniu /przez budowę skrzyżowania autostrad koło Strykowa/ i bardzo silnym wietrze z przodu dotarłem wreszcie do kolegi, który oczywiście nie chciał słyszeć o moim wyjeździe w dniu następnym. We wtorek 12.07. zamiast jechać dalej,pojechałem z kolegą i jego swatem na ryby.Było na co popatrzeć. Przez 4 godziny złowiliśmy 4 karpie,każdy około 5 kg. Jak to przy rybach "trochę się zmęczyliśmy". Wieczorem posiedzieliśmy jeszcze przy grillu.







Widoki z pobytu w Nieborowie

Kategoria wyprawa


  • DST 160.00km
  • Czas 09:35
  • VAVG 16.70km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa rowerowa - dzień drugi i trzeci

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 1

Trasa :Prucheńsko Duże, Twarda, Wąwał, Tomaszów Mazowiecki, Ujazd, Budziszewice, Lipce Reymontowskie, Chlebów, Skierniewice, Kamion, Żyrardów, Grodzisk Mazowiecki.

Po spokojnie przespanej nocy spakowałem namiot i sakwy i o godz.8.00 ruszyłem. Wróciłem do Sulejowa, gdyż w dniu poprzednim dokładnie go nie obejrzałem. Przed zamkiem zobaczyłem "sakwiarza",który coś majstrował przy rowerze. Okazał się nim Niemiec, który pociągiem przybył do Opola skąd rowerem przez Olesno, Częstochowę, Łódź dojechał do Sulejowa. Dalej zamierzał jechać przez Kielce do Krakowa i dalej pociągiem do siebie. Jest to "stary sakwiarz". Na rowerze zjeździł Europę. Był już w Wietnamie a jeszcze w tym roku zamierza przejechać wokół Chin. Po pogawędce i zrobieniu fotki rozjechaliśmy się. W Ujazdowie obejrzałem Pałac. W lipcach Reymontowskich odwiedziłem muzeum Reymonta i Czynu Zbrojnego. Jadąc dalej, za Chlebowem dopadła mnie burza, którą musiałem przeczekać w lesie. Było strasznie. Ponieważ do znajomych pp.M. w Grodzisku, u których miałem nocować zostało mi około 60 km. a było już po godz.15,mocno przyśpieszyłem. W Grodzisku byłem o godz.21.30. Oczywiście kolacja i rozmowy trwały do późna







Kategoria wyprawa