Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi andjas z miasteczka Częstochowa - Lisiniec. Mam przejechane 42927.00 kilometrów w tym 4562.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.37 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy andjas.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 15.43km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Magnum yava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wędrówka po ziemi kielecko - sandomierskiej. Dzień piąty

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 0

Trasa : Obrazów, Dębiany, Świątniki, Klimontów, Jurkowice, Bogoria, Staszów, Kurozwęki, Kotuszów.

W mijanym po drodze Klimontowie - założonym w XVII w. przez Ossolińskiego warto zobaczyć kolegiatę św. Józefa i klasztor NMP i św. Jacka /również powstałych z inicjatywy Ossolińskiego/. W klasztorze znajduje się szkoła, do której uczęszczał Bruno Jasieński.
Po drodze tuż przed Staszowem warto zjechać do wsi Wiśniowa, gdzie w tut. kościele znajduje się serce Kołłątaja i izba poświęcona konstytucji III Maja. Jest również XVII pałac.
W Staszowie spotkałem wielu rowerzystów, którzy zmierzali na zlot rowerowy, który akurat zaczynał się w tym dniu. Namawiali mnie abym został. Szkoda musiałem jechać dalej. Zrobiłem tylko fotkę Ratuszowi.
W Kurozwękach miałem zamiar zwiedzić pałac i nacieszyć oczy bizonami. Niestety odbywał się w tym i następnym dniu piknik na który przybyło tysiące ludzi. Moją uwagę przykuł mały drewniany kościólek wokół, którego są pochowani powstańcy styczniowi oraz samotny krzyż upamiętniający rzeź na powstańcach.
W drodze do Kotuszowa, gdzie miałem zamówiony nocleg, spotkałem bardzo ciekawą osobę - pielgrzyma wędrującego pieszo szlakami św.Jakuba. Razem doszliśmy do Kotuszowa do kościoła św.Jakuba, gdzie przyjął nas proboszcz. Na plebanii umyliśmy się i zjedli wyborną kolację. Ksiądz załatwił nam również nocleg w remizie, z którego skorzystałem, gdyż tam gdzie miałem zamówiony nocleg, czekała mnie stodoła lub mój namiot. Niestety noc była z "przebojami" - obok świętował wieczór kawalerski całkiem sympatyczny facet.







Kościół św. Jakuba
Kategoria wyprawa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wskie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]